ROK 2015 ROKIEM UDANYM?



Wszyscy pytają "kiedy to przeleciało?" "przecież dopiero co był sylwester/wielkanoc/...". Też tak macie?
Ja na przykład mam nieodparte wrażenie, że dopiero co dziecko mi się urodziło, a już niebawem skończy cztery lata, drugie dwa. To dopiero szał. Kiedy to przeleciało??? ;-)

A tak na serio. Ten rok był po części trochę wyjątkowy, przynajmniej dla mnie.
Nie było co prawda jakiś fajerwerków, ale wolę względny spokój, niż wielkie akcje, po których trudniej wrócić do normalności.

Jak to wygląda u mnie? Nigdy nie decyduję się na postanowienia noworoczne. Wpędzają mnie w poczucie winy i wywierają na mnie presję. Nie czuję się z tym dobrze. Wręcz przeciwnie, przytłacza mnie to i wpędza w depresję, bo po tygodniu zdaję sobie sprawę, że to i tak nie wypali, to i tak nie ma sensu.

W nowy rok staram się wchodzić z głową pełną pomysłów, których zawsze mam w nadmiarze i co roku staram się te cele realizować, ale nie na hurra! Kolejność owych celów układam w zależności od tego, jak ważne są, jak dużym są przedsięwzięciem i czy jestem je w stanie zrealizować sama czy też będzie mi potrzebna pomoc. Kończąc rok zawsze skupiam się na pozytywach, to dobrze człowieka nastraja. No bo przecież zawsze coś się uda! Nigdy nie jest tak, że wszystko się wali! Jak tylko poważnie, na spokojnie się zastanowić to każdy znajdzie jakiś swój mały wielki sukces. Nie trzeba od razu gór przenosić. Istotne są detale, drobnostki, błahostki!

Ten rok uważam za udany. Takie moje, krótkie podsumowanie:

1. Z nowym rokiem postanowiłam prowadzić bloga i tak już w tym trwam cały rok, raz jest mnie tu więcej raz mniej, ale jestem :-)
2. Wspólnie z Małżem mym zrobiliśmy MEEEGA rewolucję w naszym dosyć sporym ogrodzie, fakt faktem, że harowaliśmy tam równe trzy miesiące i we wrześniu myśleliśmy, że ducha wyzioniemy, ale JEST! Udało się! Tu należą się również brawa dla rodziców i babci (nie powinno się wieku kobiecie wypominać, ale tu akurat tego faktu nie można pominąć! Babcia jest po 80! a walczyła razem z nami:-))
3. Trochę na spontanie, ale wysłałam mego starszego dziecia do przedszkola i uważam to za sukces. On jest szczęśliwy (ma nowych kolegów) to i ja jestem szczęśliwa.
4. Zainspirowana działaniami moich dwóch koleżanek, które same machnęły malowanie mieszkań, postanowiłam i ja podjąć wyzwanie. A jak! Małż mój wyjechał w delegację, moment idealny na remonty ;-) i tak tydzień walczyłam z metrami. Kiedy to robiłam, skoro byłam sama z dwójką szkrabów? Ano od 19 kiedy to szły spać do póóóźnej nocy i tak tydzień zleciał. Ale sukces jest! :-)
5. A na koniec wisienka! Pomysł, którym się już z Wami podzieliłam na FB. W nowym roku odpalamy wspólnie z moją Mamą.... na więcej przyjdzie Wam poczekać do połowy stycznia ;-)

Nie skupiam się na małych potknięciach i porażkach. One przytrafiają się wszystkim, nie należy ich wypierać z pamięci, wyciągajmy z nich wnioski. Ale pamiętajcie, że sukcesy też każdego dosięgną! Wystarczy wyciągnąć po nie rękę :-)

Jak to mawia mój Małż tylko od Ciebie zależy czy widzisz szklankę w połowie pełną czy w połowie pustą ;-)

A Wasz rok był udany? Czego byście sobie życzyli na ten Nowy Rok? 


Ciasteczka uwielbiane przez wszystkie dzieciaczki. Idealne na świąteczny stół!
Błyskawiczne w przygotowaniu, trochę kruche z delikatnym pomarańczowym posmakiem. Spróbujcie, a nie będziecie żałować!




Potrzebujemy:


- skórka z pomarańczy

- 300 g miękkiego masła
- 250 g cukru pudru
- 600 g mąki (ewentualnie trochę więcej)
- 3 żółtka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia

Miękkie masło wraz z cukrem, skórką z pomarańczy i żółtkami ucieramy mikserem na puszystą masę. Następnie dodajemy partiami mąkę z proszkiem do pieczenia. W razie gdyby mikser zawodził, ciasto wyrabiamy rękami. 


Gotowe ciasto rozwałkuj i wykrawaj dowolnymi foremkami. Ciasteczka umieszczamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 190.


Ciasteczka pieczemy 10 - 12 minut.


No i polewa na ciasteczka, którą pamiętam z dzieciństwa - najlepsza, bo babcina :-)

Potrzebujemy:

- 1 1/2 łyżki wody
- 3 łyżki cukru
- 50 g masła
- 4 łyżeczki gorzkiego kakao

Wodę z cukrem umieszczamy w rondelku i zagotowujemy, dodajemy masło i je roztapiamy, następnie wsypujemy kakao i mieszamy do czasu uzyskania gładkiej konsystencji. Teraz pozostaje tylko ozdabianie :-)
Pamiętajcie, że ciasteczka możecie upiec już dziś, ale z ozdabianiem czekoladą lepiej poczekać na 2 dni przed świętami.





*Przepis zmodyfikowany pochodzi z bloga Anyżkowo
Obsługiwane przez usługę Blogger.