O życiu... wśród wiecznie niezadowolonych

/
2 Komentarze
To już jest jakaś plaga. Nie wiem czy to styl życia, czy charakter, a może jakaś nowa moda z zachodu?
A konkretnie, chodzi mi o użalanie się nad sobą. Bo co by to był za dzień, kiedy człowiek nie ponarzekałby, jaką ma nędzną pracę (to ją zmień), jak to dziecko dało popalić (taa a moje zawsze są uśmiechnięte i zadowolone). Nie mogę tego słuchać, to jest przytłaczające. Ktoś powie nie słuchaj, ale niestety brak mi odwagi, żeby powiedzieć - dobra, daj żyć.
Nie lubię użalać się nad sobą, nie robię tego. Zawsze jest ktoś kto jest w gorszej sytuacji. Wiadomo, trzeba wylać z siebie, co nas męczy, gnębi, inaczej byśmy zwariowali. Ale róbmy to normalnie, nie przedstawiajmy się w świetle ofiar losu.
Jak już słyszę, że ktoś ma chore dziecko i jak to on się tragicznie nie ma, bo dziecko z katarem jest zmierzłe i ani się człowieku waż odezwać! Ja mam dwójkę i jak są chore, to oboje chcą się nosić i też człowiek musi sobie radzić. Jednak jakoś biorę to na klatę i z nadzieją patrzę w przyszłość. Ja też sobie popłaczę z bezsilności, ale w poduszkę, a nie na forum, żeby pokazać jak mam się źle. Każdy ma problemy, większe, mniejsze. POWAŻNE choroby dziecka, bezrobocie itd. Dla każdego JEGO problemy są najważniejsze, ale dajmy żyć innym i nie bagatelizujmy jego problemów. To, że się publicznie nie użala nad sobą, nie oznacza, że nie ma problemów!


To jest samo napędzająca się machina, wprowadzanie się do grobu, rujnowanie sobie zdrowia. Wiem, że są ludzie, którzy z natury są smutasami. Ale akurat oni są jeszcze najmniej szkodliwi. Najgorsi są Ci, którzy mają zdrowie, pieniądze, ale brakuje im tego czegoś, tego życiowego zadowolenia. Spojrzenia na siebie z myślą, jestem szczęściarzem, mam zdrowie, miłość, kasę, mogę jechać gdzie chcę, ale nieee, życie byłoby nudne. Lepiej powiedzieć przed innymi, jak to mam się źle, wtedy będę mieć coś więcej. Powszechną litość.


Możesz także polubić

2 komentarze:

  1. Spoko, zaraz przyjdzie wiosna to i może nastawienie ludzi do świata się zmieni, a jeśli nie.... to trzeba będzie nafaszerować ich czekoladą!

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, pozostaje mieć nadzieję i czekać na wiosnę ;-)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.