Coffee time!

/
0 Komentarze

Dzisiejszy wieczór był właśnie tym wspaniałym, kiedy mam wolne. W zasadzie już od południa się relaksowałam, kiedy tylko potwierdziłyśmy, że dzieci zdrowe, możemy jechać. Myślami byłam już gdzieś daleko. 

Kiedy tylko nadeszła pora powrotu Taty do domu, wymieniliśmy spojrzenia - moje pełne współczucia, Jego pełne zazdrości. Wychodzę. Wsiadam do auta, puszczam w końcu coś innego niż 'Jedzie pociąg z daleka' czy 'Moja Ulijanko'. Coldplay. O tak, głośniej! Czeka mnie 15 minut muzyki, potem wsiada Ona. Moja najlepsza kompanka. Teraz to nam się jadaczki nie zamkną przez kolejne 3 godziny lekko. Dojeżdżamy na miejsce. Kawa, ciasto i żywiołowa dyskusja. A potem to już sklepy, bez narzekania, stękania, bez 'mamo siku!', albo 'mamo pić', tudzież 'boże, Kasia, nie czujesz jak tu ciepło? Chyba zaraz umrę'. Cudowna cisza, przymierzanie, oglądanie, dyskutowanie jaki to szajs w tych sklepach. Nawet, jakby człowiek na chama chciał coś kupić, to nie ma jak. Ale nie to się dzisiaj liczy. Liczy się to, że wrócę do domu spokojnego, gdzie dzieciernia śpi. Zmęczona, ale szczęśliwa wracam do domu. Koc, gorąca herbata i cisza. Mi też się należy, a co!

Człowieka raptem nie ma w domu kilka godzin, a wypoczęty, jakby tydzień w SPA siedział. Ahhh akumulatory naładowane. Można działać dalej!
Tu nie ma miejsca na dyskusję, czy mogę jechać. To jest fakt. Tu trzeba być trochę egoistą. Chyba nie muszę używać argumentów, że żona furiatka, sfrustrowana wariatka to nic fajnego.

Tak więc drogie mamy, pakujcie się i relaks!
Nam też się coś od życia należy ☺


Foto by Pinterest



Możesz także polubić

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.